(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

piątek, 29 lipca 2011

Badanie PET

Żeby nie myśleć za dużo i żeby się wyżyć po odczytaniu że Ona się świeci żesz qrwa mać zabrałam się za sprzątanie kuchni na wysoki połysk.
I proszę Państwa dostałam telefon z Warszawy : tak oto 4.08.11 pojadę na ów słynne badanie PET.
Tak oto przed wyjazdem nad morze już będę wiedzieć, czy będę chodzić po plaży z butelką, czy rzucać nią w morze. Bo tak czy siak pojadę. Wolę siak, bo bardziej mi to słowo odpowiada. Więc siak-znaczy się git.
Także na najbliższe 2 tyg moje życie zdominuje tylko i wyłącznie pecik.
Mogę być w związku z tym (nad)wrażliwa.

środa, 27 lipca 2011

Wszystko będzie dobrze...


Jestem po seansie TVP.
Film Wszystko będzie dobrze zaskoczył mnie. Oglądaliście? Co Wy na to? Czy zakończenie było trafne do końca? Każda droga krzyżowa ma swój wymiar/ ehh ja w cuda wierzę. 
Myśli ogarnę jutro. Dzisiaj bym tu trylogię stworzyła..

wtorek, 26 lipca 2011

Inna

Jestem Inna. Piszę z dużej litery , bo mam szacunek do siebie.
Jestem wybuchowa, nerwowa, ale zawsze staram się być sprawiedliwa.
Nienawidzę fałszywych, podstępnych, wchodzących w dupę obłudników.
Walę prawdę prosto z mostu. Ale!
Unikam sytuacji, kiedy widzę źdźbło w oku innych, bo sama mogę dźwigać ciężkie, niezagruntowane belki.
Dlatego niewiele osób mnie "lubi". Większość toleruje, bo musi. I vice wersja.
Nie napiszę Wam, o co mi się rozchodzi, bo już kiedyś napisałam, że nie będę wymiotować na swoim blogu. Takie właśnie "drobnostki" mnie irytują. Nie przytakuję wszystkim, bo mam własne zdanie. I mówię, co myślę.
I trzymam się ścieżki sprawiedliwości bo:
Pulp Fiction:
    
"Ścieżka sprawiedliwych prowadzi przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek. I dokonam na tobie srogiej pomsty w zapalczywym gniewie, na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci. Poznasz, że Ja jestem Panem, kiedy wywrę na tobie swoją zemstę!"

:)) Kto oglądał, ten wie:)
Jutro znowu do Doktorka Miejscowego, jutro telefon do Profesora Kochanego, jutro mam nadzieję słońce na dłużej zagości w centrum.
Tymczasem tabletki działają, zwłaszcza na moją bezsenność :) śpię do dziesiątej i kołuję się cały dzień wokół własnej osi. Aaaaaaaa i nie mogę prowadzić po nich samochodu. Ale samochód mnie chyba tak. :D

poniedziałek, 25 lipca 2011

Wyniki

Nadszedł czas wywlec cztery litery po wyniki.
Wsiadłam na rower, bo akurat nie padało.
Zaczęło padać, jak wracałam, ale nic to-psze państwa melduję posłusznie, iż wyniki mam znowu lepsze, niż za czasów, kiedy byłam zdrowa.
I tak oto:WBC 4,06
RBC 4,80
HGB 14,0
PLT 198,0
AST 24
ALT 20
Tadam!!!! Jestem w normie, czyli tradycyjnie idziemy dalej :D
Rano zrobiłam sobie pobudkę, iż gdyż ponieważ nawiązałam kontakt telefoniczny z Moimi Przystojnymi Lekarzami, więc głos radiowo-sexowno-poranny mnie nie zawiódł. Oczywiście jestem niestandardowa , nie używam zwrotów : Dzień dobry , tu Magdalena Taka i Owaka , czy zastałam Pana  Doktora Ż?
Zawołałam do telefonu tylko : Dzień dobry Kochany Panie Doktorze i ON od razu wiedział, że to Madzia :)
Wyznałam miłość i poprosiłam o jakiś termin na PETa, bo już chyba jest odpowiedni czas. Tak , dla formalności :)
Ponieważ pogoda jest fantastycznie do niczego, zarzucam dla Was:
Uwielbiam :))

niedziela, 24 lipca 2011

Swój nałóg

Podziękować wszystkim za życzenia :) jest mi bardzo miło itede itepe...
Za wyróżnienia też dziękuję Aleex kochanej i Amri
Ja nie orientuję się, o co kaman.
Ja proszę państwa jestem po imprezie.
Ale ja nie tańczę jak Amy. Ja mam "inne" imprezy..:]
Ja chcę żyć. Zresztą po co gadać, mało znacie przypadków w życiu, kiedy nałóg zwycięża?
Ja mam nałóg-życie. Biorę garściami, łykam zachłannie, aż do zakrztuszenia. Używam, uprawiam, czy jestem słaba? Pewnie jak każdy. Tylko nie każdy się przyzna. He.

piątek, 22 lipca 2011

Też na Deszczowo:/:[

Deszcz mnie denerwuje.
Żeby nie powiedzieć dosadniej.
Jestem jak księżniczka w zamkniętym zamku (taaaaakk , tak właśnie działają tabletki )
Dziękuję Wam za życzenia.
I za to, że Jesteście.
Wasza Czarna Owieczka :)
A Homo Twist tak ku ożywieniu....

A burza w rodzinie przemienia się w złośliwą mżawkę.
A mam to w ...
Moi są ze mną :*

środa, 20 lipca 2011

Czarna owca

Burza w rodzinie.
2 fronty .
Zabawa "w kto ma rację" .
Oczywiście, że ja ! Bo trzeba być odważnym i mówić prawdę!
No ja zdaję sobie sprawę, iż jestem trochę sharp, ale taki mój urok, zawsze byłam i będę czarną owcą, zresztą moje włosy ewidentnie do owcy nawiązują. Szczytem ich bezczelności było dzisiaj to, że położyłam na nie farbę i co? Spłynęła razem z wodą :0 . Chciałam tylko trochę je pokoloryzować....:/
Ale relax, dostałam receptę na magiczne tabletki na spokojność :]
Postraszyłam Pana Doktora, że jak nie da - to zabiję :] więc dał, co miał za wyjście.
Nieśmiało zasugerował melisę, ale jak zobaczył mój wzrok, to zmienił koncepcję ;)
Jutro z rana jadę na wysysanie krwi i badanie jej pod kątem różnym. A i próby wątrobowe. Się nada. Bo!
W sobotę impreza - moje imieniny.:]
Oczywiście, że są w piątek;) tak na wszelki uprzedzam ... :):)
Sielankowo i stosunkowo udanej nocy . Wam życzę. I sobie .

Bachorolandia :]

Lubię dzieci. Mam jedno w końcu. :] chciałabym jeszcze jedno, ale może być mały problem.
Nieważne to teraz.
Wczoraj miało być tak pięknie, spokojnie, sielsko.
Nastąpił najazd bachorów. Bachory to brzydkie słowo, ale jeśli chodzi o TAKIE DZIECI , które ośmieliły się przyjechać do mnie, to uwierzcie-to słowo jest odpowiednie.
Chodzi tylko o wychowanie, czyli szukamy przyczyn? Nie chce mi się.
Lat 8 i 6 , więc zamiast bawić się jak NORMALNE dzieci, robiły z siebie trolli, tak pyskowały do nas:
-Ja tu nie chciałam przyjeżdżać, tylko Ona(tu pokazuje na swoją babcię)
-A ja się modliłem, żeby Jej w domu nie było (tu palcem na Młodą)
-A gdzie masz te cukierki, co schowałaś przed nimi? (pytanie do babci, pokazując palcem na nas uuuu)
-A twoja mama ma fajne włosy ( tu kiwa na mnie do Młodej)
-Chcesz takie?-pyszczę z podniesionym ciśnieniem
-Nieeeee.Moje ładniejsze.
-Wiecie - mój pedagogiczny tekst- idźcie na ogród, tam są kupy psa, tam jest miejsce dla was.
Myślicie, że coś to dało? Ucieszyły się, że będą w babcię se rzucać....
Liczyłam do 10, 20, 50, ba , nawet do 100 doszłam. Pozmywałam, pomalowałam paznokcie, wróciły.
Nic to, że plac zabaw Młodej (tak,tak, Tatuś zrobił swojej królewnie) aż jęczał pod ich ciężarem, nieprzyzwyczajony do dzikusów. Kiedy znowu zaczęły małpować i się drzeć , odzywać się do nas jak do koleżanek, nie wytrzymałam . Ich babcia ma teorię, że brak reakcji to najlepsza reakcja, u mnie tak nigdy nie ma!
Zwróciłam im uwagę, podniosłam głos, opieprzyłam.
A oni na mnie .
Więc ja na nich. Ręką pokazałam, gdzie się wychodzi, powiedziałam, że NIKT ich tu nie zapraszał i do widzenia. I że do babci nie mówi się per ONA.
Babcia (ONA) wstała, powiedziała cześć i tyle ich widzieliśmy.
Wnioski?
Oto, do czego prowadzi bezstresowe wychowanie, czyli brak wychowania.
Oto, jak ONA się obraziła, bo ośmieliłam się zwrócić uwagę jej wnusiom.
Oto, że ja u siebie jestem i nie mam życzenia słuchać wrzasków, wyzwisk, tolerować brak zachowania, no i patrzeć jak Młoda stresuje się na własnym podwórku. Wynocha !! Never comeback tak?
Uffff, na uspokojenie zapodałam kieliszek wina i Dmuchawca Kojącego Nerwy :)
A potem była burza.
A dzisiaj idę do lekarza. Niech zapoda mi coś na uspokojenie :] bo strzaskam po mordzie każdego, kto mi podpadnie .... albo się rozpiję hehe:]

poniedziałek, 18 lipca 2011

Jak tu nie zwariować?

Jestem/Byłam uświęcona. I poukładana. Miałam  nadzieję, że ten stan potrwa jak najdłużej.
Zaczął się Tydzień Ewangelizacyjny u nas. Mistycznie przeżyłam Komunię Św.. . Wiadomo, że nie chodzi o uniesienia i emocje , ale było bardzo OK> W tym duchowym i uroczystym nastroju wyruszyłam autem na nasze polskie drogi.
Zwierzę powróciło. Jestem kierowcą od 10 lat, dodam-aktywnym kierowcą (nie prowadziłam auta tylko, gdy jeździłam do Wieliszewa-tam zawsze moim kierowcą jest M). Przejechałam kilka województw wzdłuż i wszerz z racji zawodu. Widziałam różne akcje na drodze. Nic się zmienia, jest coraz gorzej. Mnie to zaraz szlaczek trafia :]
No co-zapala się żółte światło, więc ja już jestem ready, ale nie.! Polaczek siedzi za kierownicą, dłubie w nosie i się rozgląda. I tak się robi zator. A Ksena - świeżo uświęcona i mistycznie uniesiona bluzga , trąbi i pięścią macha :] Rewelacja. Gratulujemy.
Nie jestem idealnym kierowcą (bez sloganu "baba za kierownicą") , może jeżdżę wolniej czasami, może parkuję kilka cm od krawężnika, ale na drodze zawsze mam oczy i uszy, ręce tam gdzie potrzeba, a nie przy cb, ani w nosie.
W nosie to ja mogę mieć muchy, jak tabletki dają popalić . A dają.
I tyję . . . w zastraszającym tempie .!! Ale... wolę być gruba i zdrowa, niż chuda i umierać. Tak myślę. Najwyżej M wymieni sobie żonę. Po moim trupie .
Bo mnie wymieniać już nie wypada :]:]:/

sobota, 16 lipca 2011

Nie chce mi się myśleć nad tytułem:]

Dzisiaj o "wychowaniu" bez stresu.
Kiedy wieść się rozniosła po wsi, żem zachorzała , zostałam poddana wnikliwej obserwacji-to już przechodzilimy ...
Ale dopiero kiedy wyszłam na ulicę w chustce lub o zgrozo bez niej - szczenięta od świątobliwych kwok
(szczenięta od kwok?? a to dobre, niech zostanie)
zaczęły używać zwrotu "dzień dobry" .
Się doczekałam po tylu latach. Zaszczyt mnie kopnął.
I modlitwy u ojca świętego. Też mnie zaszczyciły. Dobra, niech się modlą , ale niech o czasie dzieci wychowują.
wiem, lepiej późno, niż wcale.
Tylko co - teraz jestem inna? Lepsza? Zasługuję na więcej?
Guzik, jeszcze więcej we mnie jadu. Teraz to właśnie mogę mówić , co myślę i pisać też co myślę.
Chili są dobre strony.
I tak mówię Ci, że...

piątek, 15 lipca 2011

Pożyczone czasami...


Jestem w "szatanistyczno-maniakalno-depresyjnym nastroju".
Dzięki Poli wiem, jak ten stan się nazywa. BO:
Proszę wybaczyć, komórki mózgowe jeszcze nie zdążyły się odliczyć wszystkie...
Zrobiłam się NADwrażliwa, NADopiekuńcza, NADgorliwa. Wkurza mnie to.
To do mnie niepodobne.
Ale podobne do mnie jest to, iż NADrabiam miną , chili pożyczam od skuczysyna skorupkę i zakładam na siebie.
Bosheeee, uchowaj więcej takich pożyczek ...

środa, 13 lipca 2011

List do Przyjaciół...

Jeśliby Bóg zapomniał przez chwilę, że jestem marionetką i podarował mi odrobinę życia, wykorzystałbym ten czas najlepiej jak potrafię.
Prawdopodobnie nie powiedziałbym wszystkiego, o czym myślę, ale na pewno przemyślałbym wszystko, co powiedziałem. Oceniałbym rzeczy nie ze względu na ich wartość, ale na ich znaczenie. Spałbym mało, śniłbym więcej, wiem, że w każdej minucie z zamkniętymi oczami tracimy 60 sekund światła. Szedłbym, kiedy inni się zatrzymują, budziłbym się, kiedy inni śpią. Gdyby Bóg podarował mi odrobinę życia, ubrałbym się prosto, rzuciłbym się ku słońcu, odkrywając nie tylko me ciało, ale moją duszę. Przekonywałbym ludzi, jak bardzo są w błędzie myśląc, że nie warto się zakochać na starość. Nie wiedzą bowiem, że starzeją się właśnie dlatego, iż unikają miłości! Dziecku przyprawiłbym skrzydła, ale zabrałbym mu je, gdy tylko nauczy się latać samodzielnie. Osobom w podeszłym wieku powiedziałbym, że śmierć nie przychodzi wraz ze starością, lecz z zapomnieniem (opuszczeniem).
(...)Tylu rzeczy nauczyłem się od was, ludzi... Nauczyłem się, że wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na górę.
Gdybym wiedział, że są to ostatnie minuty, kiedy cię widzę, powiedziałbym "kocham cię", a nie zakładałbym głupio, że przecież o tym wiesz. Zawsze jest jakieś jutro i życie daje nam możliwość zrobienia dobrego uczynku, ale jeśli się mylę, i dzisiaj jest wszystkim, co mi pozostaje, chciałbym ci powiedzieć jak bardzo cię kocham i że nigdy cię nie zapomnę.
List do przyjaciół
Gabriel Garcia Marquez
********************************************
Cytat z kazania z pogrzebu.
Widziałam i słyszałam Ją w każdym szeleście wiatru. Zasłoniła słońce, żeby móc Ją pożegnać w cieniu wielkiego drzewa. Ocierała każdą łzę i śpiewała głaskając po twarzy. 
Jej Córka - piękna Jej podobizna - spojrzała na mnie z bólem. To jest niewyobrażalny , bolesny, trudny dzień dla Niej i Jej Rodziny. 
Zamykające się wieko trumny uświadomiły mi z trudem, że to nie koniec Jej drogi . 
To początek Spokoju.  Śpij spokojnie ...:( 
My tu dalej toczymy swoje bitwy i wojny. 
 

poniedziałek, 11 lipca 2011

[*]

Życie jest niesprawiedliwe. Kurwa niesprawiedliwe.
Beata już się ze mną nie spotka.
Pogrzeb środa godz.12.
A Spotkamy się TAM ..
***********************************************
Nie śpię, myślę,czy się boję? Nie. . .
Czuję się tak zdrowa, że zapominam o tym koszmarku. O badaniach, chemii, kolejkach ludzi "z wyrokami".
Chaos totalny. Jestem rozbita.
Trudno jest podnieść się i iść dalej. A..
znowu muszę.

Śpij Aniołku :(

niedziela, 10 lipca 2011

Kraków

Byłam, jadłam, spacerowałam, dziękuję K i M :*
A teraz ledwo żyję.
Więc idę spać. (wiem, nie zaczyna się zdania od więc) ale po całym weekendzie pełnym wrażeń mogę?

Aaa .... nadchodzą zmiany w moim życiu. I to poważne. Trzymać kciuki ! :]:/

czwartek, 7 lipca 2011

Uwaga, zdjęcia! Proszę wstrzymać oddech i zamknąć oczy :]




To ja :]
Chciałam się pochwalić swoimi włosami.
No , że profil mam zajebisty, to o!
Nie pamiętam, nad czym tak dumałam.
Nad sensem życia na pewno nie, bo wiem, że sens jest.

Ktoś ma propozycję na fryzurkę?:D:D:D

wtorek, 5 lipca 2011

Być Kobietą ..

Wiem, zaskakuję .
Kobiety tak już mają. Dziś na densowo , lekko kpiąco, że niby kocie ruchy;)
Miałam tą piosnkę na uszach przy najbardziej upierdliwej czynności, jaką muszą wykonywać w większości kobiety - biedne , aczkolwiek przydatne meble w domu :]
Poszło ładnie, sprawnie, zaczęłam poruszać czterema literami i w swojej wyobraźni , pod zamkniętymi oczami byłam królową parkietu.
Taaaaaaak.
Szło super, o mało koszulinki M nie przypaliłam, fajnie było, zeszłam na ziemię.
W lustrze - bez makijażu, dres (bo ziiimno), ale!
Włosy-włosy-włosy mają ze 2 cm i kręcą się :D po prostu grejt :) :)
Jutro na zastrzyk i mam nadzieję, że uda mi się wyrwać skierowanko na morfologię i markery . Tak dla pewności przed wyjazdem na weekend z mężem . Do Krakowa :)

poniedziałek, 4 lipca 2011

Kochany NFZ :] po raz 2

Heh.
Pojechałam, poświęciłam się, na rowerze! W 2 strony 10 km - przyp.
Dowiedzieć się, czy są WRESZCIE wyniki cytologii? Byłam na badaniu 19.05 - to chyba wystarczająco długo ???
Zziajana wpadłam do poradni K. Jest wynik? Pani oderwała się od śniadania, spojrzała na mnie (na jej szczęście poznała mnie:]) , wypuściła powietrze z zaciśniętych zębów.
-Nie ma.
-Jak to nie ma??!!
-Kochana, spokojnie, gdyby coś się działo, to by Panią poleconym szukali!
Akurat...
-Jak by szukali, jak u was nie ma nic?
Wzięła telefon i dzwoni TAM. No bo nie ma, inne są z tego dnia, no bo jak to?
Pot spływa mi po plecach i wszędzie indziej. Czekam. Zgrzytam zębami.
-Nooo. Rocznik 82. Tak. Dawaj wyniki, bo Pani już kilka razy przyjeżdża i się denerwuje ...
(o bardzo się denerwuje!!!!!)
-Nooo. Za trzy lata następne. Dobrze.
Heeeeeeeeeee. Za trzy lata mogę dzięki łaskawości NFZ zrobić następną cytologię.
Wynik dobry.
Czekania - prawie 2 miesiące.
Podsumowując-never ever współpracy cytologicznej z NFZ.

A moja Świetna Kobita ma się dobrze. W nerce był gad, więc go dlatego skasowali z całą nerką.
No i siedzi sobie w przydomowym ogródku i zgrywa bohatera. :D
A potem leży pod kocykiem i grzeje się. ;)
Czyli idziemy dalej. Na obiad pomidorówka z ryżem. :)

piątek, 1 lipca 2011