(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

czwartek, 27 października 2011

Xen(n)a

Moja apteczka zaczyna się robić stanowczo za mała.
Przybywa jakichś świństw, które pomagać mają każde na co inne.
Zaczyna mnie to irytować, bo gdy ją otwieram, to na łeb mi lecą opakowania. Półpuste , pełne, puste też.
Leki na gardło, nos, głowę, spanie, żołądek, odporność, serce, grzyby, gorączki, kaszle, syropy, antybiotyki, plastry, chwasty.
Dziś dojdzie na jelita :]
Albo walnę xennę (ha!) albo espumisan.
I zawartość apteczki wymieniam na piwo! Gdyż będę płukać piasek z nerek!

wtorek, 25 października 2011

Jesienn

Z rozmowy na przystanku a. między 5 (!) StarszymiPaniami:
Widziała pani ten nowy pomnik na cmentarzu ?
?/??
Taaaaki wielki anioł, pani, chyba na 5 metrów! z daleka go widać! Podobno pięć tysięcy kosztował!!!
Och boże mój, ludzie nie mają już na co pieniędzy wydawać!
A co on już zmarłemu pomoże?
A wie pani, ten maż to za życia był kawał..., a po śmierci to zgrywa kochającego męża.!
Mnie by było szkoda pieniędzy!

Schowałam uśmiech w kołnierz. I pomyślałam, czy rzeczywiście zmarłemu to obojętne? Przecież liczy się pamięć. A każdy ją okazuje inaczej. Lepszy anioł, niż brak pamięci.
Gorzej, jak pod tym aniołem jest pusto...

W nocy miewam zrywy myślowe w półśnie. Obiecuję sobie, że wszystko zapamiętam. Niestety rano nie umiem odtworzyć ułamka myśli. Postępująca osteoporoza myśli męczy mnie jak kaszel.
Na pocieszenie dzieją się taaaakie rzeczy na świecie.
Na pocieszenie żyję sobie spokojnie i normalnie. I trzymam sztandar zdrowotności.
Przy pomocy rovamycyny. Niedługo.!
A tu taka skrócona wersja mojego żywota.

sobota, 22 października 2011

Kocham Cię


Tak.
Nie myli Cię oko.
Dziś romantycznie/słitaśnie/spokojnie/....
Wyznajesz miłość obcej osobie?
Tak. Obcej. Po drugiej stronie komputra. W większości przypadków nawet na oczy nie widzisz tej osoby.
Ale Ją kochasz.
Rozumie Cię w pół słowa.
W pół wyrazu.
Pukasz się w czoło?
Ok, pukaj.
Znaczy, że jesteś zamknięty/a.
Wyznałam miłość kilku osobom, one wiedzą, one są, one po prostu dzięki Bogu są!
I żeby nie było - mnie również wyznały miłość ;]
To daje siłę.
Siła sióstr :*

czwartek, 20 października 2011

Nie ma lekko.
Mam cały ciąg atrakcji.
Normalnie czuję, że żyję :]
Banda m...... "odpuściła" i pognała w stronę cmentarza szykować , rychtować, pielić, myć itede , w związku z czym zwolniło się trochę miejsca w gminnym osirodku zdrowja. :]
Dostałam się do swojego lekarza. wow
Dostałam następny anty-bio-tyk. Skierowanie na morfologię, no i usg brzuszyska.
Bo tak się dziwny zrobił :/ więc go sprawdzimy i będzie git(es).
Pozdrawiam smarkato .

poniedziałek, 17 października 2011

-wność

Jestem niestandardowa.
Nie (z)noszę biżuterii. Jedynym przymusowym ozdobnikiem jest obrączka, zwana popularnie gps. (zwana tak oczywiście w centrum, choć rejonizacja nie obowiązuje)
Raz mnie natchnęło w czasie chemioterapii, gdyż chciałam "piknie wyglądać" i zakupiłam ... klipsy (tak, te które widać na zdjęciu-to som klipsy), bo  nie posiadam dziur w uszach.
Nie muszę chyba mówić, jakże cierpiałam po ich zdjęciu..
Przerzuciłam się więc na wisiory. No tak, tylko gdzie mam je nosić? W domu, żeby się po garnkach mi plątały i tłukły?
Odwieczne pytanie-co Ci kupić w prezencie - nic.
Odwieczna odpowiedź- no tak, Ty taka niestandardowa jesteś.
Bo czego ja potrzebuję? Gwarancji dożywotniego zdrowia, pracy i zwykłego, normalnego życia. Nikt jednak mi tej gwarancji dać jakoś nie chce, za to gwarantuje niewątpliwie moc atrakcji w postaci badań, niepotrzebnego nikomu stresu i adrenaliny.
Tylko mi nie mówcie znowu, że praca, że też stres, że ludzie, że problemy.
Pamiętam te czasy.
Tęsknię za nimi.
Nie byłam odsuwana od życia, bo się przeziębię, bo się przemęczę, bo mi nie wolno.
Przechodzę buntowniczo przez fazę trzeba.
Wkurwia mnie ciągłe pamiętanie o tym, co trzeba. Zużywam na więcej energii, niż przy niepamiętaniu.
A z nosa jak leciało, tak leci. I co? Bo "zapomniałam" założyć czapeczkę, to teraz mam ...niekończące się pasmo obsmarkanych chusteczek!!!

niedziela, 16 października 2011

nai

(...)Nasza łódź wpływa na coraz szybszy nurt.
Coraz mniej mamy chwil, by pogadać - spójrz.
Cały nasz dialog to gigabajty bzdur,
Szum, brak zasięgu.
Twój blask, mój gniew, twój strach, mój śpiew,
Dłoń w dłoń, przed siebie. Wszystko czego chcę!

Cały ten świat opada z sił, kiedy się kończy miłość.
Już tylko ty masz taką moc - obudź mnie proszę, ratuj go !

Oczy otwieram smutne.
Umiera świat ,
Bo umiera świat
Na brak miłości.


Z wielkiego snu o przyszłości...



Ale co to ? Anonimowe trolle mają łykend??
Niebywałe..
Zasłuchania w niedzielnej radości miłego dnia życzę.

Poza tym znowu mam coś, co mnie przeszkadza funkcjonować normalnie-katar.
Poza tym lodówka jednak odmówiła i przestała działać.
Trza było kupić nową.
Z chęcią bym w takim razie wymieniła jeszcze sporo rzeczy na nowe :]

piątek, 14 października 2011

nie

Raz,dwa,trzy,cztery,pięć,sześć. Sześć cudownych osób, młodych, pełnych życia.
Nie ma.
Dołujące to qrwa jest.
Nastroje pod psem, wierzyłam , że Andzi się uda, wierzyłam...
Już tracę moc wiary.
Nie przyjmuję do wiadomości , że mam się nie przejmować i myśleć tylko o sobie.
Nie chcę.

A propos bloga, nie napisałam, że chcę go zamknąć, tylko ewentualnie przymknąć. Rozważam to, jestem cholerykiem , jestem u siebie i trolli i głupoty ludzkiej tolerować nie będę. Komentarze i maile , jakie ost dostawałam plus to co widzę u innych , głupoty , jakie wypisują, powodują u mnie atak furii. Mam ochotę złapać laptopa i rzucić nim o ścianę , ew wziąć młotek i palnąć nim kilka osób. Bo w sumie szkoda laptopa.
Nie , nie oszalałam, zawsze taka byłam.
Nie, nie jest to wpływ choroby, zawsze mówiłam, co chciałam. zawsze walczyłam z wiatrakami.dlatego zachorowałam..
Nie sądzę, żeby się to zmieniło, bo tak wypada.
Trza tępić zarazy! A jeśli ktoś naiwnie myśli , że jest anonimowy i jest bystry przed monitorem, to daję uciąć sobie niewiemco, że w realu jest nikim. i takimi ludzikami gardzę. I półinteligentom też dziękuję.

czwartek, 13 października 2011

wnerw

Na mojej ulicy mieszka(ją) podłe ludzie.
Takie , comająileśdziesiątlat i się "znają" we wszystkim.
są spadkobiercami dawno upadłej kamienicy i uważają ludzi za nic. ha!
uciekają spod łopaty, ale w swojej "chorobie" lżą innych i wyzywają od kurew, cehaujów, zabraniają oddychać ogólnodostępnym powietrzem, i generalnie każą się wyprowadzić, bo oni som u siebie, a że ty mieszkasz tu 40 lat to mam to w dupie.
ten sam syf jest w internecie.
butni, średnio wykształceni (tak się nazywają bezczelnie) , grafomani i dyslektycy nie czytający w życiu nic poza faktem i/lub pip szoł , sfrustrowani, goniący za swoim ogonem oszołomy w półinteligentnym i mało dyskretnym stylu. bezmyślność i ściąganie z innych każdego detalu. /ale se pomyśli jeden z drugą-jestem np właścicielem/ką bloga, alem jestem intelligent, o wow/
blog, który miał pełnić rolę terapii-zaczyna mnie wkurwiać i to nie przypomina raczej terapii.
jolajnie "ostrzegam" ,iż myślę szczerze o zamknięciu / lub ... przymknięciu.
nerwy moje rzecz bezcenna i bynajmniej nie nabyta :]

wtorek, 11 października 2011

bogini

Postanowiłam zostać Bogini.
Taką zwykłą, prostą, pełną wdzięku bogini.
Chciałabym , żeby M patrzył na mnie z uwielbieniem.
Żeby nosił na rękach.
Żeby mógł porozmawiać o wszystkim. WSZYSTKIM>
Żeby się nie rozglądał za innymi.

Tylko co z tego, skoro:
Przytyłam i zaczynam przypominać ludzika miszelin.
Jestem ciężka.
Jestem ograniczona przez chemię(ale bez tłumaczenia Ksenka!) i  mentruacyjne powieści, zamiast czytać np (nie daj Boże) ziemkiewicza i łysaka.
Za chwilę będzie się oglądał, jeśli skutki syfu-tamoxyfenu nie zniszczę swoją głową ...
Ale postanowiłam.
Coś z tym zrobić, gdzieś nadrobić, wypełnić lukę.
/Ale najważniejsze w tych wszystkich "problemach kobiety przy menopauzie"  jest to, że jestem zdrowa. To za każdym razem mój argument/
A tymczasem wyginam śmiało ciało i wołam do M:

piątek, 7 października 2011

Armagedion cd

Mogę odetchnąć z ulgą. u Młodej zdecydowana poprawa. za to mnie bakterie trzymają. zaaplikowano mi antybiotyk, bo już spać przez gardło nie mogę. to świetna okazja, żeby trochę zamilknąć i przestać kłapać dziobem.
oczywiście nie badał mnie lekarz od spraw banalnych, tylko pediatra. . no cóż, lepszy taki, niż żaden.
przez bandę moherów znowu się nie można dostać do lekarza :] już od szóstej tkwią pod ośrodkiem zdrowia, mają zdrowie!
także mam się kurować, łykać tablety, być grzeczna (ha ha) , uczesana (ha ha) i przezorna.
na wzrok mi nie padło na szczęście :] i czytam.
czuwam!
i walczę, bo co mam za wyjście??:P choć jak już dziewczyny wspomniały u siebie-lęk krzywi psyche, ale fyah! fyah!

wtorek, 4 października 2011

Armagedion

Nie jest qrwa lekko [*].
Ale nie wariować, tak? OK........

Zmienia mi się koncepcja.
Ale ok. Opowiem Wam o dzisiejszej walce ze sobą.
Młoda miała dziś wrócić do szkoły. Niestety , nie dane było. Rano zarzuciła pawiem, potem dostała gorączki.
Ja też dostałam gorączki. Histerycznej. Płakałam nad swoim dzieckiem, myśląc gorączkowo, o co kaman.
Trzecia infekcja gardła w ciągu miesiąca? Gorączka? Wymioty?
Straciłam na moment głowę.
Ja-wielka twardzielka, wojowniczka, buntowniczka - straciłam łeb. Poczułam się bezsilnie bezradna.
Ocknęłam się jednak! Odzyskałam rozum i przestałam płakać. Zabrałam Ją w ciemno do ciemnogrodzkiej przychodni zdrowia ( tfu )
Pani doktor odmówiła przyjęcia , gdyż jakkurwamamczelność przyłazić niezapisana. Ona wychodzi PUNKT 18. Uwierzcie, musiałam zacisnąć mocno usta przez wzgląd na dzieci, coby jej nie powiedzieć, co o niej myślę. Przez zaciśnięte zęby odburknęłam jej tylko, że współczuję jej pacjentom (dzieciom).
Wyszłam tak wqrwiona, że nie pamiętam drogi do samochodu. Zebrałam się w sobie i zaanalizowałam wszystko. Pojechałam prywatnie do swojego lekarza (że tez od razu tak nie zrobiłam, no cóż-nadzieja w publiczną służbę phi zdrowia) , dostałam skierowanie na test na paciorkowiec i co? I wyszło. ! Kto wie, niech sobie dośpiewa resztę. :/
Uwaga godna uwagi-pojechałam prywatnie na wizytę, ale pan doktor nie chciał kasy! Przeżyłam szok.
W naszych rejonach jest to nie do przyjęcia! Kasa to podstawa, tylko nie wim, czego.
Więc siedzimy razem sobie dalej w domu.
Niech tylko zdrowieje, please!!!
cdn.
Siętylko otrząsnę z mojego małego armagiedonku.

sobota, 1 października 2011

Taa

Nie rozumieć mnie źle.!
Przerasta mnie to, co się dzieje obok mnie.
Nadrabiam uśmiechem, choć skręca mnie od środka.
Wiecie czemu? Np kobity lepiej ode mnie prognozujące na łozdrowienie - pstryk- umierają! (jestem w stresie, bo za każdym razem, kiedy jest jakieś badanie-umieram ze strachu)
Że jak zwykle odchodzą Ci, co mogliby jeszcze niejednemu osiołkowi życiowemu pomóc.
Że jak zwykle są to istoty o złotym sercu. Że chorują ludzie, którzy mają jeszcze kupę roboty. I jak napisała Basia - nie chcę słuchać,ze każdemu tyle ,ile uniesie..to bzdurne...
Czuję się zdrowa i taką chcę być, długo jeszcze uprzykrzyć życie najbliższym swoją drogą osobą. . .
Czemu każdy ma "inną miarę" ?
Po co?
Czemu źli ludzie żyją w pełnym zdrowiu? I jest ich pełno ?!
Dziecinne pytanie, ale czy znacie odpowiedź? !